piątek, 31 maja 2013

Pięknie!

- O mateczko... - jęknęła Ola w drzwiach i zastygła.

Szczerze mówiąc, w ogóle mnie to nie zdziwiło. Nie dalej jak dwie godziny temu zastygłam ja sama. Z tą różnicą, że mój jęk był mniej cenzuralny i wcale nie był jękiem.

- O mateczko... - jęknęła Ola ponownie, i usiadła.

Usiadłam i ja.

- Będziesz mi tak mateczkować, czy opowiesz jak było na tym grzesznym
wypadzie donikąd? - zapytałam, aby nieco odwrócić jej uwagę.
- O ma...
- ...teczko, tak! To już ustaliłyśmy! Spoliczkować cię czy sama się ogarniesz? - zaproponowałam uprzejmie.
- Ja sama. Nie bij. Tłumacz. Możesz możesz mi powiedzieć co to jest...
to... takie to? - wyciągnęła paluch w moim kierunku.
- Włosy.
- Ja widzę, że nie kapcie! A czyje one są? Te włosy?
- No moje przecie...
- Ha! Peruke kupiłaś?!

Zastrzeliła mnie. Permanentnie.

- Peruki były modne 30 lat temu. Czy ja wyglądam na Muppet Show?
- Szczerze? - zarechotała dziwacznie.
- Może lepiej nie?
- Szczerze, to jest ci w tych włoskach bardzo ładnie. Bzykałam się cały wyjazd,
więc pięknie jest!
- Rozumiem, że komplement w kierunku moich włosów zawdzięczam twojemu partnerowi? To nie wiem czy szczerze mówisz, czy na razie jesteś otępiała po doznaniach. I dalej ci wszystko pięknie!
- Dać ci numer? Otępiała, nie otępiała... oczy mam dalej dobre. A tobie niespodziewanie pasuje blond. Do oczu. I do mózgu. I do pięknie. A teraz siadaj
i słuchaj, bo nie po to leciałam przez pół miasta, żeby ci nie opowiedzieć jak było!
- Jak pięknie? - dokończyłam ze śmiechem.

Popatrzyłam na swoją przyjaciółkę pozostającą w - jak go nazywała Bridget Jones - stanie upojenia pobzykankowego i zrozumiałam, że wybaczy mi dzisiaj wszystko. Nawet to, że zostałam blondynką.

                                                                                    Więc... pięknie!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz