środa, 1 maja 2013

Przychodzi kominiarz do baby...

Zgodnie z ustaleniem, które zmieniałyśmy - równie zgodnie - od wielu dni, nacisnęłam guzik domofonu.

- Dawaj na górę... prostuję... i jaja! - usłyszałam z głośnika, po czym otworzyły się drzwi.

Uzbrojona w koszyk, kocyk i zadyszkę, wdrapałam się do Oli. W koszyk, bo piknik. W kocyk, bo trawka. W zadyszkę, bo mnie żarła ciekawość. Jak ona te jaja... Wałkiem??

- Co masz w tym koszyczku Czerwony Kapturku? - zapytała Ola łakomie.
- Jaja, które gotujesz. I flaszeczkę winka. Zgodnie z teorią mojej siostry, jajka poprawiają humor - obwieściłam.
- Czy-je gotuję? - wyskandowała rozbrykana Ola.
- Kurze, zwyrodnialcu. Na twardo. Przynajmniej tak mówił domofon! Co z tym prostowaniem?
- No... włosy. Jak ich nie wyprostuję, to mam pokręcone myśli.
- Zawsze masz... - machnęłam ręką, pakując się na balkon.

Rozłożyłam kocyk. Wyjęłam spodeczki, kubeczki, termosik. Już miałam zarządzić chlebkiem, kiedy kątem oka ujrzałam, że Ola się na mnie gapi. Zdziwiona. Obok zdziwiony kot.

- Przyniesiesz jaja, czy będziesz tak stała? Jak nie dostanę zaraz, to do końca padnie mi humor!
- A możesz powiedzieć mi, ewentualnie uchylić rąbka... co ty właściwie czynisz???
- Piknik czynię. Nie widzi?! Pogoda się schrzaniła.

Ola westchnęła boleśnie i postawiła jaja na środku, już po chwili. Z marszu przystąpiła do konsumpcji.

- A fo tam mach jeffe w kofyfku? – spytała z pełną paszczą, łypiąc na mą prasę codzienną.
- Aaa... leżało w metrze, to wzięłam.
- I co piszą?
- Kominiarza baba szuka. Na dzisiaj. Nie wiem po co. Pewnie trza komin przepchać - parsknęłam.
- To hydraulika chyba? Kominiarz ma taką kulkę na łańcuszku.
- Nunczako?
- Sama jesteś nunczako! Myślisz, że on jej nunczako komin będzie czyścił?
- Ty... nie świtnusz, co?
- Ja nic zdroznego nie miałam na myśli. Sama se dośpiewałaś... - mruknęło niewiniątko.
- Nie dośpiewałam. Baba i kominiarz. Sam na sam! W majówkę? To jednoznacznie wróży.
- Przecież kominiarz szczęście...
- Ale sam, bez baby. A to jest jakaś zła kobieta, ci mówię!
- A ty skąd wiesz, znasz babę?
- Musi być zła skoro męża zdradza.
- Podła, niewierna lafirynda! I jeszcze wnuczka nie potrafi upilnować - popłynęła Ola.
- Jakiego wnuczka, jak rany?
- No tego, co mu piłka wpadła. Teraz musi kominiarz wyciągać. W majówkę.  Dasz wiarę?
- Nie dam - odparłam zapychając się jajem.

Przeżuwałyśmy przez chwilę w ciszy, zastanawiając się nad tą dziwną akcją.

- Coś mi nie pasuje z tym wnuczkiem - drążyłam - no bo... helooou... komin w bloku?
- A kto powiedział, że w bloku? Ona z Falenicy jest, tak przypuszczam.
- Ty... a może zadzwonimy zapytać?
- No wiesz! To by było wścibskie. Tak... po męsku! Oni zawsze zadają pytania, jak nie wiedzą.
- Ta... a baby, co nie wiedzą... wymyślą! - dorzuciłam.

Drzemy z tego całe popołudnie! Jeśli ktoś ma pomysł na komentarz typu - "Przychodzi kominiarz do baby" - zapraszamy!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz