wtorek, 21 maja 2013

Kobieta i Horoskop

- Jutro będę miała pecha! - oznajmiła mi Blue prosto w słuchawkę, po czym zamilkła.

Dzwoni i milczy? Chyba naprawdę w to uwierzyła. Pocieszyć? Nie pocieszać? A może ma PMS i czeka aż się wystawię na strzał? Postanowiłam zaryzykować i spytać. Nie zdążyłam, bo już po chwili tej teatralnej ciszy, podjęła na nowo wątek:

- W horoskopie napisało!
- A od kiedy ty czytasz horoskopy?
- Od zawsze.
- No fakt, jak masz nie czytać skoro sama je piszesz. Ale od kiedy w nie wierzysz?
- Że etyka zawodowa zabrania?
- Że zdrowy rozsądek?
- A kto powiedział, że ja zdrowy mam??? - naskoczyła na mnie.

I już wiedziałam, że jest.
PMS.
Prehistoric Monster Syndrome.

W praktyce oznacza to, że wymyśli tysiąc spraw, których normalnie nie potraktowałaby serio. Ba! Ona by ich nawet nie zauważyła. A teraz wypatrzy, ubzdura je sobie, przejmie się, zdenerwuje, nakrzyczy, potem się poryczy, potem przećwiczy dowolną ofiarę kilka pokoleń wstecz, potem poryczy się znów, a na koniec  zażąda czekolady. I seksu. Biedny Jacek. Jego szczęście, że nie mieszkają razem.

- Wpadnij po pracy. Napijemy się soku z aronii.
- Czemu z aronii.
- Bo zdrowa. Na serce - komenderowała.
- Ja mam zdrowe serce.
- Ale ja nie mam!
- Byłaś u lekarza?
- W horoskopie napisało. Że mam uważać na serce.

Matko Rozmaita, litości...! - pomyślałam w duchu, przygotowując się na najgorsze. Jak co miesiąc jej odbiło. Tyle, że chyba wyraźniej..?

- To może na tle romantycznym masz uważać, kardiologicznym niekoniecznie ...
- "Miej oczy szeroko otwarte, bo szwankować może ci serce..." Tak napisało tu. Myślisz, że do okulisty też?

Nie wiedziałam, co mam jej odpowiedzieć na ten wywód. W końcu palnęłam:

- Do gastrologa! Do gastrologa idź!
- Gastrolog nie jest od serca - odparła z politowaniem.
- Ale rymuje się z astrologa, na litość! Poza tym, jak oczy ci szwankują i serce, to na pewno jeszcze parę innych organów też. Dwunastnica na przykład. Zastanawiałaś się ostatnio nad swoją dwunastnicą? - straciłam do niej cierpliwość.
- Nie...? - wyraźnie nie zauważyła.
- To koniecznie nad nią pomyśl, bo ci się rzuca na mózg! A ja wpadnę z czekoladą po południu! Narazie!

Zakończyłam tę idiotyczną rozmowę, bo jak by nie patrzeć - jestem w pracy. Ale słowo, że Wam napiszę, jak mi z nią poszło. I z tym jej PMS-em też.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz