- Czy ty możesz mnie ewentualnie wprowadzić w mroczny sekret tej przeprowadzki?!
Ola patrzyła jak się pakuję, nieomal zgrzytając zębami.
- Najpierw znikasz w jakiejś Anglii, integrować się z czarownicami z New Forrest, potem wpadasz do Polski, jak po ogień do jaskini, bo masz za chwilę wypaść, a teraz to właściwie co robisz?
- To było Romsey. New Forrest to do medytacji... - nie wiedziałam, co jej właściwie powiedzieć.
Że mnie ciągnie do przyrody? Że będę widziała las z okien? Że mi będą przychodzić zające i sarenki? Że już nie mogę żyć w głośnym mieście, bo dostaję od tego na głowę?
- Do domu wracam. Po prostu. - zakomunikowałam nurkując w szafie, żeby mnie czymś nie trafiła.
- A co to jest dom? - zabawnie przekrzywiła głowę.
Nie kupiła tego. Reszty też nie kupi. Usiadłam na podłodze i wpatrzyłam się w ciemne deski.
- Nie wiem - odpowiedziałam spokojnie - cholera, ja nic już nie wiem Ola...
- A to nie wiedzieć, to sobie możesz spokojnie i tutaj. Możemy nawet udawać, że pojechałaś. Będę wpadała ci karmić koty .
- Ale ja nie mam już kota... - szepnęłam i zrobiło mi się smutno.
- To tym bardziej.
Milczałyśmy. Nie wiem, na jaki temat milczała Ola. Ja milczałam o niczym.
- Dom jest tam, gdzie jest kot - powiedziała nagle.
Równie nagle poczułam się bezdomna. Zaczęłam się rozpakowywać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz