piątek, 26 kwietnia 2013

Co robi kobieta po trzydziestce?




Co robi kobieta po trzydziestce? Pięknieje! Ola odkryła to niespodziewanie. Dzisiaj rano. I zadzwoniła. Wkurwiona. Że nie ona.

- Sama siebie przerażam codziennie rano! - oświadczyła mi, po czym odłożyła słuchawkę.

Zbaraniałam.
Nie odbaraniałam.
Oddzwoniłam.

- Że w tak piorunującym tempie - dzień dobry - piękniejesz?
- To by mnie raczej w ekstatyczne stany, dobry, wprowadzało. Oraz mam zmarszczkę. Mimiczną.
- Phi, też mi coś! Też mam! I siwy włos, aktualnie.
- Aktualnie na skroni? Mietek Fog. Trzeba jakiś kierunek obrać! - dorzuciła.
- Zabiorę cię... właśnie tam! Karolak.
- Ty mi tu nie wyjeżdżaj z Karolakiem, dobra?
- Z Karolakiem, to ja ewentualnie tam. Tu wolałabym jednak z tobą.
- To SPA?
- SPA.
- To pa.

Po godzinie byłyśmy już na Centralnym. Ja na szpilkach. Ona na zwolnieniu.
Spóźnienie na pociąg do Szczecina powitałyśmy kwikiem zachwytu. I konstatacją, że Szczecin to północ.A północ to lodowce. Albo gorzej. Z małpimi minami stwierdziłyśmy, że jęzor lodowca niekoniecznie, gdyż - nieco niekatolicko - wolimy inne jęzory. Rechocząc lubieżnie postanowiłyśmy to uczcić u mnie. Bo blisko. Siwuchą. Bo Carlo Rossi mi wyszło. Na pociąg do Krakowa spóźniłyśmy się już całkiem świadomie.

W domu włączyłyśmy kaloryfer. Siadłyśmy pod fikusem, pod oczy po ogórku, do Siwuchy palemka i słomka. Zaproponowałam krem z filtrem, ale postanowiłyśmy zaszaleć.W tropikach i tak guzik daje. Brakujący brzeg ciepłego basenu zastąpiła niebieska miska. Na stópkach klapeczki. Chałupy welcome tu. Wodecki.

I wiecie co? No... nie mogłyśmy nadziwić, jakie my piękne jesteśmy! Gdzieś tak od połowy butelki. Jeśli nie po trzydziestce, to po alkoholu na pewno. I że świat jest taki piękny i ciepły. Jeśli podejść do niego, jak faceci ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz